21 marca 2020, 10:16
Cześć, jestem z niewielkiego północnego miasta usytuowanego między Szczecinem, a Białymstokiem. Mam 30 lat. Męża. Psa. I ziarenko w brzuchu.
W grudniu 2019 postanowiłam, że ten rok będzie dobry, najlepszy, wyjebany w kosmos! A, żeby udowodnić, że tak będzie sylwestra spędziłam w szlafroku, kapciach i turbanem na głowie (no prawie), popijając drinka przygotowanego przez męża w towarzystwie Mamy. Oczywiście, słyszałam o wirusie w Wuhan, ale to było takie odległe... Jakaż durna byłam. Pierwszy dzień nowego roku też bardzo mi się podobał. Bez kaca. Z Wikingami. Moja przyjaciółka Nas odwiedziła. Było dobrze, organizacja urodzin.Z moim pisaniem to jest tak, że mam myśl, według własnego uznania-wielce wzniosłą, ale już mi się nie chce pisać. Pewnie wrócę do tej myśli...